Mazurki Romana Maciejewskiego pod mecenatem Pro Art

 

Anna Brożek – pianistka i filozof (habilitowana w Uniwersytecie Warszawskim) – jest absolwentką Akademii Muzycznej w Krakowie i studiów doktoranckich w Uniwersytecie Muzycznym im. Fryderyka Chopina w Warszawie. Specjalizuje się w wykonywaniu utworów polskich kompozytorów XX-wiecznych. Materiał na jej pierwszą płytę poświęconą Romanowi Maciejewskiemu jest już gotów i czeka na wydanie.

Jednocześnie Anna Brożek przygotowuje monografię poświęcona fortepianowej twórczości Maciejewskiego. Dzięki jej przedsięwzięciom – ważna część polskiej muzyki fortepianowej ma zyskapierwsze pełne opracowanie – teoretyczne i muzyczne.

Anna Brożek to współautorka książki Fryderyk Chopin: środowsko społeczne – osobowość – światopogląd – założenia twórcze).

 

 

Roman Maciejewski urodził się 28 lutego 1910 roku w Berlinie jako syn Józefa, krawca, i Bronisławy ze Zgaińskich, skrzypaczki. Miał trójkę młodszego rodzeństwa: Zygmunta, późniejszego aktora filmowego i teatralnego, Jadwigę (nauczycielkę) i Wojciecha (reżysera radiowego).

Pierwszym nauczycielem muzyki Romana Maciejewskiego była jego matka; ale już w 1916 roku posłano go na nauki do konserwatorium Juliusa Sterna. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości Maciejewscy powrócili do Polski i osiedlili się w Lesznie. Tam Roman początkowo uczył się w

gimnazjum wstąpił do Państwowego Gimnazjum Męskiego im. Jana Komeńskiego. Występował w Lesznie jako pianista, a dzięki przyzwoleniu organisty z pobliskiego kościoła grywał na organach. Podczas jednego z występów grę Romana usłyszał hr. Krzysztof Mielżyński, który był talentem chłopca tak oczarowany, że postanowił mu przyznać stypendium na dalszą naukę. Maciejewski rozpoczął wówczas naukę w konserwatorium w Poznaniu, pod kierunkiem Bohdana Zaleskiego. Zetknął się tam także z dwiema osobami, które odcisnęły wyraźne piętno na jego twórczości: Kazimierzem Sikorskim i Stanisławem Wiechowiczem.

Maciejewski wkrótce został asystentem Wiechowicza na stanowisku dyrygenta chóru Koła Śpiewackiego Polskiego. W roku 1926, jako zaledwie 16-letni młodzieniec, zastępował Wiechowicza na stanowisku kierownika chóru, dyrygując z wielką werwą i temperamentem. W Poznaniu rozbudziło się w Maciejewskim  także zamiłowanie do baletu – podjął bowiem pracę jako  akompaniator w szkole baletowej Walentyny Szaposznikow-Wiechowicz. W Poznaniu powstają pierwsze dojrzałe kompozycje Romana: Kołysanka, Mazurki, Pieśni Kurpiowskie. Po uzyskaniu matury Maciejewski podjął na krótko studia muzykologiczne i filozoficzne w Uniwersytecie Poznańskim, jednocześnie uczęszczając do ostatnich klas konserwatorium. Po uzyskaniu dyplomu konserwatorium postanawia wyjechać do Warszawy – na studia kompozytorskie, gdzie właśnie utworzono, wyodrębnioną z konserwatorium, Wyższą Szkołę Muzyczną, której rektorem był Karol Szymanowski.

 

W stolicy Polski Maciejewski studiował, pracując jednocześnie w Teatrze Polskim i szkole baletowej jako akompaniator; występował też w Polskim Radio jako pianista. Wkrótce zetknął się z Szymanowskim, który szybko poznał się na ogromnym talencie Maciejewskiego, chwaląc jego mazurki i pieśni. Kiedy na skutek nacisków konserwatywnych środowisk Szymanowski zrezygnował z funkcji rektora Wyższej Szkoły Muzycznej, a sama szkoła została włączona do konserwatorium Maciejewski stanął na czele protestu, za co został za to karnie wyrzucony z warszawskiej uczelni. Nigdy regularnych studiów kompozytorskich nie ukończył.

W dalszej karierze pomogły Maciejewskiemu kontakty ze światem polityki. Dzięki Józefowi Beckowi (Ministrowi Spraw Zagranicznych) – i jego żonie Jadwidze Maciejewski wyruszył na tournée koncertowe po Bałkanach. Nie bez pomocy Becków – udało mu się też uzyskać w 1934 roku

stypendium na wyjazd do Paryża – miasta, które było wówczas artystyczną Mekką.

 

W Paryżu Maciejewski włączył się w życie słynnej paryskiej cyganerii. Poznał wielu najwspanialszych artystów tamtych czasów – m.in. Igora Strawińskiego, Arthura Honnegera, Dariusa Milhauda, Bohuslava Martinů i Francisa Poulenca. Utrzymywał też nadal kontakty ze światem wielkiej polityki i wielkiej finansjery, w Związku Polskich Kompozytorów. Najważniejszą kompozycją Maciejewskiego z okresu paryskiego był koncert na dwa fortepiany, którego premiera w paryskiej Salle de Chopin zakończyła się wielkim sukcesem.

 

W roku 1938 Maciejewski wyjechał na zaproszenie the Royal School of Music do Londynu. Otrzymał tam propozycję współpracy od Kurta Joossa, słynnego choreografa i baletmistrza. Maciejewski propozycję przyjął i wyjechał do Dartington Hall, siedziby baletu Joossa. Tam poznał Maciejewski tancerkę Elvi, córkę szwedzkiego reżysera, Henrika Gallena, z którą wkrótce się ożenił. Latem 1939 roku Maciejewski z żoną wyruszył do Szwecji, żeby się przedstawić teściom.

 

W Szwecji państwa młodych zastał wybuch wojny. Nie wrócili już do Anglii, nie było też mowy o podróży do Polski. Zamieszkali w domu zamożnego wuja Elvi. Maciejewski czuł się źle z dala od ojczyzny pogrążonej w koszmarze wojny; próbował więc organizować zorganizować pomoc dla rodaków na miejscu, grając na koncertach charytatywnych. W Szwecji Maciejewski zetknął się z Ingmarem Bergmanem, czego owocem była muzyka do kilku sztuk teatralnych tego – nieznanego jeszcze wówczas – reżysera.

W tym czasie Maciejewski zapadł na bardzo poważne schorzenie przewodu pokarmowego. Roman przechodzi trzy nieudane operacje – i lekarze nie dają mu już praktycznie żadnych szans na przeżycie. Maciejewski odkrył jednak, że jego stan zdrowia  zaczął się stopniowo, ale zdecydowanie poprawiać po tym, jak jadł wyłącznie owoce i warzywa. Uwierzył więc, że ma szansę przeżyć, jeśli przejdzie na wegetarianizm. Studiował także tajniki medycyny wschodniej. Stopniowo, poprzez tę całkowitą zmianę trybu życia – dietę i regularne ćwiczenia fizyczne – wrócił do pełni sił. Tej poprawie stanu fizycznego towarzyszyła przemiana duchowa. Maciejewski powrócił do praktyk religijnych, a z duszy towarzystwa – stał się odludkiem.

 

Pod wpływem przeżyć osobistych i koszmaru trwającej wojny zrodził się w Maciejewskim pomysł napisania monumentalnego Requiem: dzieła dedykowanego ofiarom ludzkiej przemocy i ignorancji. Odtąd Maciejewski będzie żył tą ideą przez najbliższe piętnaście lat – aż do jej wspaniałej realizacji.

W Szwecji odwiedził Maciejewskiego Artur Rubinstein, którego znał jeszcze z czasów warszawskich. Za jego namową Maciejewski zdecydował się wyjechać do Stanów Zjednoczonych. Przed wyruszeniem do USA przebywał jeszcze przez pewien okres w Szkocji, mieszkając u przyjaciół i

czekając na wizę.

 

Niedługo po przyjeździe do Ameryki – otrzymał Maciejewski propozycję głównego menedżera muzycznego w największej wytwórni filmowej Hollywoodu: Metro Goldwyn-Mayer. Z posady, dającej mu sławę i fortunę, szybko jednak zrezygnował, przeszkadzała mu bowiem w pracy nad Requiem... W Ameryce spędził Maciejewski łącznie 25 lat, mieszkając kolejno w domu Rubinsteinów w Los Angeles, w kolonii dla artystów w Santa Monica, a potem ponownie w Kalifornii. Stale komponował, ale stopniowo porzucił życie pianisty. Założył jednak amatorski chór, The Roman Choir, z którym koncertował w całej Kalifornii, odnosząc liczne sukcesy.

 

W 1959 r. Requiem Maciejewskiego – najbardziej monumentalnego requiem w historii muzyki XX-wiecznej i największe w historii muzyki polskiej – zostało ukończone. Prapremiera odbyła się we wrześniu 1960 roku, a więc w latach dominacji awangardy, podczas festiwalu Warszawska Jesień. Dzieło wywołało wiele kontrowersji. Trzeba było kilkunastu lat i zmiany muzycznego «paradygmatu» – aby Requiem uznane zostało powszechnie za utwór genialny.

Wielka amerykańska premiera Requiem, która odbyła się w słynnym Los Angeles Music Center w 1975 roku, okazała się niebywałym sukcesem. Już kilka dni później Maciejewski otrzymał kilkadziesiąt propozycji współpracy od różnych wpływowych muzyków i ważnych instytucji Hollywoodu.

Maciejewski czuł jednak, że sława i splendor nie są dla niego. Pozbywszy się wszystkiego, co miał – wyjechał na Azory, a stamtąd na Wyspy Kanaryjskie, gdzie zaszył się na kilka tygodni z dala od świata. Stamtąd niespodziewanie wyruszył do Polski. Dziwnym zbiegiem okoliczności dane mu było uczestniczyć w pogrzebie matki, która zmarła w 1976 roku. Niedługo potem pojechał do Szwecji, gdzie czekała na niego emerytura.

Nie zamierzał zostawać w Szwecji na dłużej – ale stało się inaczej: Göteborg stał się miejscem, gdzie Maciejewski spędzi ostatnie 20 lat swego życia. Maciejewski trafił w Göteborgu do sklepu z instrumentami, gdzie zachwycił go dźwięk pewnego starego pianina. Maciejewski postanowił od razu

pianino to kupić, a w konsekwencji pozostał w miejscu, które przed ćwierćwieczem opuścił – wydawało się – na zawsze.

Okazało się, że przybrana ojczyzna daje wszystko, czego mu było wtedy potrzeba: mieszkanie w domu dla artystów; piękny park, w którym mógł biegać dla zdrowia; stały dostęp do świeżych warzyw i owoców, którymi się żywił. I jeszcze coś ważniejszego: troskliwą opiekę Elsi Thorsten –

która stała się dobrym duchem jego starości.

W ostatnich latach życia Maciejewski niewiele już komponował. Pisał jedynie mazurki – co stanowiło, jak mówił, jego duchowy powrót do Ojczyzny. Maciejewski zresztą nigdy nie stracił już z nią kontaktu: słuchał codziennie polskiego radia, regularnie telefonował do rodziny i kilkakrotnie odwiedzał Warszawę. Zmarł 30 kwietnia 1998 roku. Jego prochy zostały w czerwcu tego samego roku przewiezione do Leszna, gdzie spoczęły na cmentarzu parafialnym.

 

TWÓRCZOŚĆ:

Roman Maciejewski jest twórcą ponad 40 mazurków na fortepian, kilkunastu fortepianowych

miniatur, a także koncertu, miniatur i transkrypcji na dwa fortepiany. Część utworów fortepianowych

Maciejewskiego – m.in. preludia, sonaty, etiudy – zaginęła. Dopiero w 2008 roku udało się doprowadzić do wydania wszystkich zachowanych w całości mazurków. Duża części twórczości fortepianowej Maciejewskiego nadal czeka na druk.

Mazurki Romana Maciejewskiego są zgodnie uważane za najwspanialsze – obok Chopina i

Szymanowskiego – realizacje idei polskiego mazurka. Są to utwory interesujące zarówno dla

teoretyka, jak i dla wykonawcy. Są bardzo zróżnicowane pod względem charakteru i formy,

zawierają elementy folkloru imaginacyjnego. Sam Maciejewski przyznawał, że chciał w mazurkach

oddać oraz polskiej duszy. Jest w tej odmalowanej dźwiękami polskiej duszy i melancholia, i

waleczność, i tragizm, i swoisty humor.

 

Artykuł powstał dzięki życzliwości prof. Jacka Jadackiego prof. filozofii Uniwersytetu Warszawskiego.

 

Ukazał się już album dwupłytowy Mazurki Maciejewskiego. Jest to światowa premiera tych kompozycji. Nabyć ja można za 29,90 + koszt przesyłki. Płyta z Mazurkami Romana Maciejewskiego (1910 - 1998) nagrana została przez utalentowaną polską pianistkę - Annę Brożek. Wydawca: Sarton. Mecenasem wydania jest Impresriat Pro Art. zapraszamy do nabycia tego wyjatkowego albumu - światowej premiery muzyki Maciejewskiego.